Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczki

Dystans całkowity:969.53 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:42:49
Średnia prędkość:22.64 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:121.19 km i 5h 21m
Więcej statystyk

Wypad z Harrym do Penkun

Piątek, 11 kwietnia 2008 · Komentarze(2)
Kategoria Wycieczki
Wypad z Harrym do Penkun w Niemczech, a stamtąd pętlą do Szczecina przez Lubieszyn. Najpierw ustawiliśmy się na rondzie ks. Władysława Siwka w Szczecinie. Potem już szybki przejazd ulicami miasta w korkach na Pomorzany. Tam przystopowalismy jakiegoś taksiarza na zielonym i pojechaliśmy w kierunku autostrady poznańskiej, by odbić w kierunku Ustowa. Dalej trasa wiodła przez Siadło Górne, Kołbaskowo (przez DK13), Rosówek. Zaraz po przekroczeniu (pustej) granicy skręciliśmy w prawo i pojechaliśmy w kierunku Tantow, by tam podjechać w kierunku Penkun z braku innych ciekawych destynacji. Co do zasady byliśmy tam już wszedzie, ale z drugiej strony nawierzchnia jest o niebo lepsza niż w Polsce. Do penkun dojechalismy około 19. Troche pokręciliśmy się po miasteczku i wyjechaliśmy w kierunku Krackowa, leżącego po drodze do Linken (Lubieszyna). Po przekroczeniu granicy już stroną Polską dojechaliśmy DK10 do centrum Szczecina.

Fotki z wypadu:



Mapa wypadu:

Wypad z Adamickim i Maćkiem

Piątek, 29 lutego 2008 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki, Foto
Wypad z Adamickim i Maćkiem AKA Buc do DDR (NRD). Podjechalismy do Maćka około 14 i po wypowiedzeniu kilku magicznych słów na k, które rozgrzało ekipę wyruszilśmy w kierunku... sklepu celem zrobienia zapasów. Wpierw mieliśmy zrobić sobie fajną pętelkę przez Buk i Dobieszczyn, a ztamtąd wrócić znów do Dobrej (straszna wieś pod Szczecinem, nie drodzy riderzy to nie jest przedmiescie) ale postanowilismy zrobić maćka w konia i ominęliśmy zjazd na granicę w Dobieszczynie i pojechaliśmy w kierunku Ueckermunde. Buc zorientował się dopiero po jakiś 20km, gdy mu to powiedzieliśmy. Pojechaliśmy jednak dalej, dojechaliśmy do Egessin a ztamtąd był już tylko rzut beretem (z antenką) do Ueckermunde. Do celu dojechaliśmy około godziny 17, kiedy zaczęło się już robić szaro. Postanowiliśmy coś zjeść, a wybór padł na kebab. Chłopaki byli bez kasy i moja wspaniałomyślność pozwoliła cieniasom przeżyć. W ten sposób stali się moimi dłużnikami, a harrego ustanowiłem również jako poręczyciela (ustanowienie poręczenie nie wymaga zgody dłużnika - więc wisisz mi pałko 5 euro + 2,5 eur buca, jak będzie mi się podobać, a potem wystąpisz sobie z roszczeniem regresowym do radiotelegrafisty, rezysera dźwiękowego, czołgisty czy jak mu tam mówią w Poznaniu na uczelni - haha i kto tu nie wie co mówi, w szczególności o prawie!!!!). około godziny 19 postanowilismy się zmywać, zresztą zaczęło robić się zimno. Kiedy jechaliśmy do Dobieszczyna maćkowi, jak by to ująć .... powiedzmy, że maciek chciał przejechać przez S(s)tolec, dosłownie i w przenośni. Chłopaki były bardzo zainteresowani moim być może przyszłym fachem, więc zaczęliśmy dywagację o radcach prawnych. Ignoranci stwierdzili, że liczba mnoga od radca prawny to radcy prawni - a gówno prawda bo radcowie prawni, wystarczy zjarzeć do jakiegokolwiek słownika, chociażby tutaj, ale nie można zbytnio dużo oczekiwać po studentach uczelni technicznych - radiotelegrafistykii i czołgistyki w Poznaniu oraz drogownictwa i łopatologii na PS w Szczecinie.

Maciek niestety, ale po około 110 km nie mógł dalej jechać, więc zadzwonił po swojego ojca, który podjechał aż do ... Stolca. I tak bucu ze Stolca ze stolcem pojechał do domu, cóź z jednej strony jego życiówka to około 70-80 km, z drugiej strony przynajmniej nie złapała go deszcz. Wyrusziliśmy z harrym w stronę Szczecina, byliśmy już strasznie zmęczeni, a zaczęło jeszcze padać. W szczecinie trafiliśmy na straszną ulewę, ale postanowilismy, że podjedziemy na atrapę starówki i spuśimy jednemu pacjentowi powietrze z opon, za parkowanie na ścieżce (nie śmieszce!) rowerowej. W okolicach Wojska Polskiego - skrzyżowanie z Unii Lubelskiej odstąpiłem od pomysłu i postanowiłem szybko podjechać do domu bo ulewa była już całkiem spora. Oczywiście postanowiłem nie czekać na czerwonych bo zmókł bym jeszcze bardziej, oczywiście pan czerwone się wypiął i byłem zmuszony zostawić go na światłach. Stał jeszcze na kilku czerwieńszych i zmókł niesamowicie (co za bezsens!, prawdziwi bikerzy nie stoją na czerwonych chyba, że trzeba.) Cóź chłopak myśli, że jest samochodem, ale silas już nad tym pracuje. W domu byłem około 21.30. Wypad super, jeden z najlepszych. Ekipa też dobra, prawie nikt nie odpadał, no buc trochę ale dopiero pod koniec gdy zaczęliśmy mu uciekać.

Fotki z wypadu:



Film 1 > | Film 2 >

Trasa wypadu:



Pokaz Slajdów >

Wypad do Ueckermunde. Start nastąpił

Niedziela, 17 lutego 2008 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki, Foto
Wypad do Ueckermunde. Start nastąpił o magicznej godzinie 9 po tym jak zatelefonowałem do Adamickiego AKA Harry. Rozmowa była jak zza grobu, każdy z nas był jeszcze mocno śpiący. Pojechałem więc po adamickiego i pojechaliśmy w kierunku al. Wojska Polskiego - drogi wyjzdowej z miasta. Było strasznie zimno, nogi mi się odmrażały, palce mnie bolały, dobrze że się ciepło ubrałem. Na Głebokim ustawiliśmy się z Kulą, a z tamtąd wyruszlismy w kierunku Dobieszczyna na granicę. Do przejścia granicznego dojechalismy około 10.30, potem szybka jazda przez niemieckie wioski aż do Egessin, gdzie adamicki AKA Harry złapał kapcia. Chciał naprawić dentkę, ale miał duż eproblemy ze znalezieniem dziury. Ekipa po użyciu wielokrotnie magicznego słowna na "k" była wściekła na adamickiego bo w zasadzie umieraliśmy z zimna. Na szczęście po 30 minutach problem został załatwiony, choć adamicki złapał ostrą centrę (a w zasadzie roz-centrę). Wyrusziliśmy więc w kierunku Ueckermunde, po 30 minutowej jeżdzie byliśmy już w centrum. popstrykaliśmy sobie zdjęcia miasta i rybaka na rynku i wyrusziliśmy ze wględu na temperaturę do domu. W drodze powrotnej tempo było już zdecydowanie wyższe, na szczęście nikt nie odpadał. Do Szczecina wracaliśmy poprzednią trasą przez Tanowo i Pilchowo - tradcyjnie śmieszką rowerową.

Więcej na blogu adamickiego & Kuli

Zdjęcia z wypadu:



Trasa wycieczki:

Wypad do Dobieszczyna z adamickim

Czwartek, 7 lutego 2008 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
Wypad do Dobieszczyna z adamickim obejrzeć jak Schengen działa w Praktyce. W dobieszczynie działa, pomimo zakazu wjazdu jeżdzi tamtędy nawet dużo samochodów, wszystkie na niemieckich blachach. Wracaliśmy przez Lubieszyn - tam Schengen już nie działa. Posterunki po polskiej i niemieckiej stronie. Nasi pogranicznicy jeszcze nie wyrośli i nadal bawią się w małych chłopców. Jak jest tak było, ale niestety sprawdza się stare polskie przysłowie, że z niektórym polakom trzeba tłumaczyć sposób wykonywania swoich obowiązków za pomocą kija i pały. Dotyczy to w szczególności zatwardzilaców z administracji publicznej. Potem powrót do Szczecina, gdzie oczywiscie adamicki odpadł, bo oczywiście słaby jest. (adamicki pozdro, musisz ostro ćwiczyć by dorównać Silasowi), ja natomiast pojechałem na miasto, tak by sobie nabić jeszcze troche km. Na Jagiellońskiej spadł mi częściowo łańcuch z przełożenia na środku drogi. Koleś w Focusie zaczął trąbić, więc ładnie się zatrzymałem na środku drogi, zrobiłem mały korek, koleś z Focusa dostał ze środkowego palca i naprawiłem problem. Nie ma to jak zakończenie dnia poprzez przejazd na miasto.

Zdjęcia z Wypadu:



Trasa wycieczki:

Masa Krytyczna - pażdziernik

Piątek, 26 października 2007 · Komentarze(2)

Masa Krytyczna - pażdziernik
18.00 - 19.00

Październikowa Masa Krytyczna czyli comiesięczny przejazd rowerzystów przez miasto. Trasa całkiem wporządku pomimo pewnego odcinka trasy (tj Głowackiego, gdzie było ciemno i nie było ludzi no i ten bruk, ale ok.

więcej na: rowerowy.szczecin.pl

Wypad do Puszczy
19.00-24.00

Potem wypad z Adamickim, Kulą, Thomashem i jeszcze jednym kolesiem w krótkich spodenkach (dla mnie kolega zawodnik wygrał - było jakieś 7-8 stopni, ja bym sie nie odważył) - do Puszczy i na prawobrzeze. Jazda po lesie w nocy różnego rodzaju trasami w szczególności szosą, ale głównie piach i szuter, i te znienawidzone, niszczące rower kocie łby. Choć za lasem nie przepadam, tak ten wypad mówiąc w skrócie i oględnie - zajebisty. Adicki wysilił się na 3 stówy, cały miesiąc musiał na autostradzie pracować by zarobić na sigmę z akumulatorem za 3 stówy, która okazała się całkiem dobra, aczkolwiek Kula miał lampę która swieciła podobnie.

Pojeżdzilismy po puszczy a potem znów do centrum, przejazd przez miasto aż na Warszewo i powrót do domu (okolo 24.15).

Zdjęcia i film z Wycieczki: picasaweb.google.pl/thomash6/PuszczaBukowaByNight

więcej na stronie thomash'a & adamickiego & Kuli


Sobotni wypad z cieniasem

Sobota, 13 października 2007 · Komentarze(2)
Kategoria Wycieczki, Foto
Sobotni wypad z cieniasem (czyt. adamickim) do Gryfic. Początkowo mieliśmy jechać nad morze do Rewala lub Mrzeżyna i wrócić SzynoBUSem, ale PKP nas olało, kase zamknęło, informacji zero więc i my ich olaliśmy. Już nie mogę doczekać się 2008 kiedy to nastąpi liberalizacji rynku kolejowego w Polsce i DB (deutsche Bahn - niemiecka kolej) wejdzie na Polski rynek.

Trasa: Szczecin - Goleniów (wzdłuż ekspresówki S3,S6) - Nowogard (pojechaną 6tką (DK6) gdzie tiry wyprzedzały nas na centymetry. Szczerze mówiąc, ja amator (dośc nowy) Alleycata, nieustraszony jeździec miejski, troche się bałem) - Płoty - Gryfice (już było troche spokojniej. Tam pokręciliśmy się po mieście, pojechałem z cieniasem na turniej szachowy, który szczerze mówiąc miałem głęboko gdzieś. Posiedzieliśmy tam z 5 minut i znów na tzw. miasto. Gryfice są strasznie małem, ale cięzko odmówić im aspektu "miejskości". Kebab. Picie i z powrotem do domu, ale tym razem przez Golczewo. Trafilismz na droge, ktorej nie ma na mapie - Wojewodzka 108 - nowo zbudowana. A I JESZCZE TA KOBIETA Z BRODA, takiej nigdy nie widzialem.

Co chwilę musiałem robić zapasy Powerejdów i Gatorejdów (które szczerze mówiąc pomagały, albo też wydawało mi się, że pomagały, mniejsza z tym). A adamickiemu sie cały czas myliły drogi, co chwilę chciał wjeżdzać na ekspresową, a miał tylko rower.

Chwilowy zyciowy rekord, który na pewno jeszcze będzie wielokrotnie poprawiany. A i nie zapominajcie o tym, że zrobiłem go na MTB'ku. Na szosie zrobie jeszcze więcej.

Zdjęcia: (taken by W810i Asfalt - the property of admicki)


Trasa wycieczki:


Pełniejszy opis na adamicki.bikestats.pl

Wypad z adamickim do DDR/NRD.

Sobota, 6 października 2007 · Komentarze(2)
Kategoria Wycieczki, Foto
Wypad z adamickim do DDR/NRD. Wyruszyliśmy ze Szczecina-Centrum około 13. Początkowo zakładaliśmy, że przejedziemy jakieś 140 ew.150. Cel: Ueckermunde, przez Egessin i Hintersee. Trasa fajna, malownicza, bo w zasadzie nigdy tamtedy nie jechaliśmy. Ze Szczecina główną w kierunku Locknitz, potem w prawo w kierunku Hintersee, przez Albeck. Do Ueckermunde dojechaliśmy około 16.30 lub wcześniej. Krótki obiad, przejażdzka po mieście, wypad nad pobliski zalew (szczeciński). Potem powrót do Ueckermunde i powrót do Szczecina. Na krótko zatrzymaliśmy się w Egessinie bo musieliśmy zrobić zapasy wody (polecam Hohes-C). Potem do Szczecina postanowiliśmy jechać przez Pasewalk (dlatego wyszło troche więcej km). Po drodze mały wypad do Torgelow, nawet ładnie. Za Pasewalkiem jechaliśmy scieżką rowerową i oślepiały nas samochody. Dodatkowo asfaltowy cienias czyli adamicki nagle zachamował gdy siedziałem mu na kole bo "nie widział drogi". Przeleciałem przez kierę i wpadłem na pobliski trawnik robiąc fikołka. Przez kilka minut udawałem trupa, żeby się adamicki zestresował. Już zamierzał z płaczem dzwonić do matki, kiedy to wstałem, pozdrowiliśmy się drobnymi uprzejmościami i pojechaliśmy w z godzie dalej (czytaj: udusze go później). Uwaliłem całą kurtkę, na szczęscie się sprała, co do roweru to nic się nie stało. Do granicy dojechaliśmy około 22.30 lub 22. Ruszyliśmy w kierunku Szczecina by pojeżdzić po mieście. Trasa: Europejska - Mieszka I - Piastów - Piłsudskiego - Wały Chrobrego - Małopolska - Jana z Kolna - Wyszyńskiego - Jagiellońska - Jasne Błonia - Piotra Skargi - Niebuszewo - Marcina - Przyjaciół Żołnierza - Warcisława - Rondo Lepera - Wyzwolenia - Brama Portowa - Wojska Polskiego - Piastów - Pl. Kościuszki i ucieklismy do domu. Po 175 km zaczęły mi nogi wysiadać, ale czego można oczekiwać od MTB'ka, nie ma to jak Szoska.

Fotki: (taken by SE W810i Asfalt by Adamicki)



Fotki: (taken by Silas by SE K700i THE BEST)



Trasa Wyprawy:



przejażdzka z adamickim do dobieszczyna

Środa, 3 października 2007 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
przejażdzka z adamickim do dobieszczyna w nocy. Wyruszyliśmy około 20.20 bo jak zwykle adamickiemu lampki nie działają. W Dobim-szczynie bylismy około 21.30 lub 22. Potem powrót do domu i przejażdzka po mieście. W domku 23.30

Wyprawa w zimowych ciuszkach, bo było trochę zimno, żałuje że nie wzięłem ocieplaczy. Było około 6-7 stpopni celc.