Comiesięczny przejazd ulicami Szczecina przez bikerów z miasta i okolic. Tym razem masa była lekko dłuższa niż zawsze. Nareszcie pojawili się policjancji na motorach, dlatego też nie trzeba było jeździć tylko jednym pasem. Atmosfera bardzo przyjemna i nareszcie, ale to nareszcie pojawilo się na miescie więcej rowerzystów!
Wypad z Harrym do Penkun w Niemczech, a stamtąd pętlą do Szczecina przez Lubieszyn. Najpierw ustawiliśmy się na rondzie ks. Władysława Siwka w Szczecinie. Potem już szybki przejazd ulicami miasta w korkach na Pomorzany. Tam przystopowalismy jakiegoś taksiarza na zielonym i pojechaliśmy w kierunku autostrady poznańskiej, by odbić w kierunku Ustowa. Dalej trasa wiodła przez Siadło Górne, Kołbaskowo (przez DK13), Rosówek. Zaraz po przekroczeniu (pustej) granicy skręciliśmy w prawo i pojechaliśmy w kierunku Tantow, by tam podjechać w kierunku Penkun z braku innych ciekawych destynacji. Co do zasady byliśmy tam już wszedzie, ale z drugiej strony nawierzchnia jest o niebo lepsza niż w Polsce. Do penkun dojechalismy około 19. Troche pokręciliśmy się po miasteczku i wyjechaliśmy w kierunku Krackowa, leżącego po drodze do Linken (Lubieszyna). Po przekroczeniu granicy już stroną Polską dojechaliśmy DK10 do centrum Szczecina.
Słyszeliście o tzw. blackout? Zaćmieniu. Było w Kalifornii, było w Nowym Jorku, na wschodnim wybrzeżu, raz na 2h w Warszawie - a teraz było w Wielkim Szczecinie.
Opady śniegu będące przyczyną blackoutu rozpoczęły się już dnia poprzedniego - około godziny 24. Takiego śniegu nie wiedziałem tutaj od grrudnia sprzed dwóch lat. Możecie się śmiać ale w Szczecinie śnieg pada bardzo rzadko. Prąd zgasł już około godziny 3 nad ranem. Ja obudziłem się około godziny 9 i popędziłem na uczelnię. Po drodze spotkałem jednak kolegów z grupy, którzy uroczyście stwierdzili ze kola z postępowania administracyjnego nie będzie bo wydzial jest zamknięty z powodu awarii zasilania jaka dotknęla cały Szczecin. Nasze miasto jest zasilane z 4 niezależnych źródeł zasilania. Czasami pożyczamy sobie też elektryczność z niemiec (DDR). Wczoraj niestety było inaczej. Wszystkie niezależne linie zostały przerwane. Użycie jakiegokolwiek sprzetu elektrycznego było więc niemożliwe.
Miasto stanęło. Przynajmniej jego elektryczna część. Tramwaje nie kursowały, sygnalizacja świetlna nie działała, powstały bardzo duże korki. Ulice nie było oblodzone, ale chodniki pozostawały pokryte błotem ze śniegiem. Przejście z jednego miejsca w drugie było bardzo utrudnione. Osobiście ślizgałem się idąc na wydział. Standardowo zajmuję mi to 10 min. Teraz zajęło mi to około 20. Podobne problemy miało większość Szczecinian.
Reakcja władz meijskich była natychmiastowa. Około 5 nad ranem został powałany sztab kryzysowoy. O 6 działała już autobusowa komunikacja zastępcza. Istniało zagrożenie że w mieście mogło wybuchnąć zamieszka, mogło dojść do wielu włamań, napadów i kradzieży jezeli prąd nie zostanie przywrócony przed zmierzchem. Prezydent Krzystek oświadczył ze najprawdopodobniej trzeba będzie wezwać dodatkowe siły policji. Na miescie widziałem wzmożone patrole ŻW, Policji, a nawet Wojska (!).
Prawie wszystkie sklepy były pozamykane, nie mogłem nawet kupić świeżej wyborczej (wybiórczej). Część motorniczych tramwajów wybrała sobie nieodpowiedni dzień na strajk bo i tak z natury nie mogliby dziś wyjechać na ulicę.
Prąd został w centrum włączony około godziny 17.30. W pozostałych częściach miasta zostanie przywrócony około 22. W tym czasie do tych rejonów miasta zostały skierowane dodatkowe siły prewencji.
Na szczęscię brak prądu nie sprawił wielkich problemów w "normalnym" życiu mieszkańców miasta. Przynajmniej ja nie narzekam (brak koła), mój ojciec nie narzeka (bo nie poszedł do pracy, moja mama zresztą też :D). O skutkach blackoutu dowiemy się jutro.
Jak ktoś jest zainteresowany większa ilością informacji prosto ze Szczecina w tej sprawie to zapraszam na miasta.gazeta.pl/szczecin i www.gs24.pl (Strony Dzienników codziennych na terenie woj. Zachodniopomorskiego.)
Informacje na temat jazdy po szczecińskich i nieszczecińskich drogach.
Jeżdżę głównie po Szczecinie wyłącznie po drogach najlepiej w dużym ruchu, raczej nie korzystam ze ścieżek rowerowych, nie lubię lasu i terenu. Lubię długie wypady szosowe.